
Ślub i sesja w Bieszczadach | Lutowiska | Smolnik | Bukowe Berdo
Przecudowna para bierze ślub w Bieszczadach
Ona z okolic Wrocławia, On z Łodzi razem w najpiękniejszej chwili w Bieszczadach- bo to właśnie to było ich marzeniem. Pisząc w tej chwili o tym, to sama nie wierzę, jakie miałam szczęście, że wybrali właśnie mnie spośród tylu osób do zapamiętania tego dnia. Szybko złapaliśmy wspólne flow i zaczęliśmy ten cudowny dzień od przygotowań w Stanicy Kresowej Chreptiów w Lutowiskach.
Ślub był wzruszający, w pięknej Cerkwi św. Michała Archanioła w Smolniku. To tak klimatyczne, pachnące drewnem, bardzo ciemne z punktami palących się świec miejsce. W tej cerkwi nie ma elektryczności, żyrandole są zdobione porożami jeleni, a ściany zdobione są przepiękną polichromią. Jej otoczenie to wzgórze ze stadem pasących się owiec. Coś pięknego! (Choć można śmiało powiedzieć, że test najciemniejszego kościoła już mam za sobą :D)
Potem było dużo tańca, wzruszeń i pięknych momentów.
Sesja poślubna — Bukowe Berdo
Na sesje wybraliśmy ponownie Bieszczady. Nie było łatwo, bo temperatura była dla nas zimna i chłodna. Kiedy wyszliśmy na szczyt Bukowego mieliśmy przez moment słońce, a potem wielkie chmury pod... stopami! Nasza sesja trwała bardzo krótko, ale Ola, Maćku byłam pod wrażeniem Waszej cierpliwości i odwagi (tu powinny być brawa). Mi jest ciągle mało- zwłaszcza na sesji, więc zrobiliśmy na końcu kilka zdjęć typowo slow- bez pośpiechu, bez zimna, bez zarysu, na spontanie, ale z piękną, czystą ICH miłością. Ola, Maciek jesteście świetni!
Fotograf: Patrycja Banach Fotografia
Miejsce: Stanica Kresowa Chreptiów
Film: Blask Kadru - Jakub Kiryluk
Muzyka: Dj Pepe









































































































































