
Sesja rodzinna w plenerze | Julia
Coraz częściej zastanawiałam się, czy nie zacząć przygody z fotografią rodzinną. Poświęciłam na to dużo czasu, nauki, wielu pytań do mojej przyjaciółki Ani, która jest fotografem. Stwierdziłam, że jest ten czas, kiedy mogę się z Wami podzielić tymi historiami tutaj. Oficjalnie, pisemnie oświadczam, że właśnie to jest ta chwila na to, by pomiędzy Waszymi historiami ślubnymi wejść też w inną galaktykę fotografowania miłości, jaką jest rodzina. Powiem krótko, KOMPLETNIE SIĘ ZAKOCHAŁAM. Chciałabym zatrzymywać coraz więcej takich historii jak ta w tym poście.
Sesja w plenerze
Sesja z małą Julką nie była pierwszą moją historią rodzinną. Odkąd jestem mamą, uwielbiam patrzeć na małe perełki, które patrzą na ciocie i zastanawiają się, co ona teraz tam robi... :) Wracam do domu, oglądam zdjęcia i wiem, że te perełki kiedyś będą szczęśliwe tak jak ja, kiedy patrzę na swoje zdjęcia z dzieciństwa. Jestem ogromnie wdzięczna mojej mamie za to, że mogę oglądać swój dziecinny świat na tak ważnych pamiątkach, jakimi są fotografie!
Ola i Bartek to wspaniali rodzice-czuli, opiekuńczy, pełni miłości do Julki. Na sesji czuli się tak, jakby mnie nie było, jakbym obserwowała z boku ich krótki "piknik" w plenerze.
Zapraszam Was często w miejsca, które mają ciszę, spokój i dużo, dużo zieleni! Tak było własnie z nimi! Bardzo się cieszę, że mogłam patrzeć, jaką wspaniała są rodzinką.

















